Świadectwo
Temat spacerów miłosierdzia był mi od dawna znany. Widziałam wiele zaproszeń na fb, wiele postów ks. Michała o tej tematyce. Byłam pełna podziwu, ale przez długi czas nie było we mnie potrzeby, aby skorzystać z tej formy posługi. Jednak, jak to w życiu bywa, pojawiają się różne sytuacje i w końcu odważyłam się poprosić o spotkanie, wysłuchanie w nieco krytycznym dla mnie momencie. Był i w sumie nadal jest to czas, kiedy jestem młodą mężatką z dwójką małych dzieci, kiedy Pan Bóg tak poukładał nasze plany, że od poznania się do małżeństwa i rodzicielstwa minęło naprawdę niewiele (niecałe 2 lata). Oprócz radości pojawiły się obowiązki, brak czasu dla siebie, nieporozumienia, przewlekła choroba dziecka, ogólne przemęczenie, jak to w rodzinie i w relacji bywa. Moja relacja z Panem Bogiem też była bardzo mocno zdystansowana, czułam się, jakbym dryfowała na skraju bycia i niebycia w Kościele.
Było uzdrawiającym usłyszeć, że to, co się dzieje w naszym małżeństwie jest normą na ten czas... Że to, że nie z każdą sferą dajemy sobie radę tak, jak byśmy chcieli (np. seksualną) - nie jest jakąś nieporadnością czy wielką porażką, tylko jest naszą drogą do Boga. I że ważne jest to, aby rozeznawać, patrzeć na owoce danych decyzji, nie porównywać się do innych małżeństw, bo nie o to w tym wszystkim chodzi, "kto jest bardziej święty, kto będzie mieć więcej dzieci, żyć w większej ascezie" itp. Od tamtej pory mam większy pokój w sercu i zdecydowanie otwieram się bardziej na Bożą wolę w moim życiu. Zdecydowanie polecam Spacery miłosierdzia, zwłaszcza młodym małżeństwom 🙂 Pan Jezus przez kapłanów naprawdę okazuje Swoje Miłosierdzie - nawet, jeśli czujesz się jak ostatni grzesznik, zrzuć kamień z serca. Pozdrawiam serdecznie! 🙂